Początek
Moja historia zaczyna się 13 września
2018 roku. Słońce świeciło jasno nad horyzontem i wszystko zwiastowało, że to
będzie piękny dzień. Niestety, nie dla wszystkich. Obudziłem się w ciemnym
zaułku z wielkim bólem głowy, podbitym okiem i raną na skroni. Nie wiedziałem
gdzie jestem, ani jak się tam znalazłem. Bezskutecznie próbowałem przypomnieć
sobie wydarzenia poprzedniego wieczoru, ale w głowie miałem czarną dziurę. Krew
lała się strużkiem po mojej twarzy, wyglądałem na prawdę żałośnie i tak też się
czułem, a pulsująca rana na moim czole wcale nie pomagała mi w zebraniu myśli. Próbowałem
podnieść się do góry, ale ból w lewej nodze uniemożliwiał mi jakiekolwiek poruszanie
się. Dotknąłem kieszeni, w której jeszcze wczoraj znajdowały się portfel i
telefon. Niestety, nic w niej nie znalazłem poza paragonem, zużytymi
chusteczkami i niedopałkiem papierosa. I
właśnie w tamtym momencie uświadomiłem sobie, że mam ogromne kłopoty.
Kłopoty to w sumie mało powiedziane. Byłem w niezłych tarapatach. Zacząłem zastanawiać się
jak do tego wszystkiego doszło? Jak doszło do tego, że leże tu sam? Ranny,
wystraszony, spłukany… Nie mogłem mieć przecież do nikogo pretensji, bo sam wpakowałem się w to bagno i sam musiałem sobie z tym jakoś
poradzić…
******************
Od dziecka interesowałem się
motoryzacją. Mój tata był mechanikiem i kiedy tylko mogłem spędzaliśmy razem
czas w jego warsztacie. Codziennie po szkole biegłem co sił w nogach do garażu,
żeby przypatrywać się jego pracy. Uwielbiałem zapach spalin, warkot silnika i z
utęsknieniem czekałem na dzień moich osiemnastych urodzin, kiedy to w końcu
mógłbym sam wsiąść za kółko. Moje pierwsze auto na pewno nie należało do
samochodów, którymi ludzie by się chwalili, ale było moje i do dzisiaj darze je
ogromnym sentymentem. Krótko po tym jak skończyłem szkołę zacząłem rozglądać
się za pracą. Miałem tyle planów, tyle pomysłów i wydawało mi się, że świat
stoi przede mną otworem. Nigdy nie przypuszczałbym, że skończę tu gdzie jestem
teraz. Studia były ostatnim miejscem w którym siebie widziałem, dlatego nawet
nie składałem papierów na żadną uczelnie.
Nigdy nie byłem orłem w szkole, a książki to ostatnia z rzeczy o których
myślałem. Tułałem się z jednej pracy do drugiej, ale w żadnej nie zagrzałem
miejsca dłużej niż na kilka miesięcy. Nie wiem właściwie czego nie robiłem.
Magazynier, sprzedawca, mechanik, monter okien… Mógłbym wymieniać tak cały
dzień. Niestety, nie odnajdywałem się w tej zwykłej rzeczywistości, a marne
pieniądze, które zarabiałem wcale mnie nie satysfakcjonowały. Chciałem więcej, chciałem
robić coś co lubię a przede wszystkim chciałem zarabiać kasę. Dużo kasy. Jak
możecie się domyślić, to wszystko w pewnym momencie mnie zgubiło i właśnie tu rozpoczyna się moja historia.
Źródło zdjęcia: Google grafika.
Komentarze
Prześlij komentarz